4 wrzesień, 2024 r.
Dr Maria Wiśniewska
Uniwersytet Warszawski
OPINIA
na temat projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu naprawy ładu korporacyjnego w spółkach z udziałem Skarbu Państwa
(druk sejmowy nr 261)
Rozwiązanie spraw, których dotyczy projekt, a w szczególności podniesienie jakości zarządzania mieniem publicznym, a więc wspólnym mieniem, jest pilne i pożądane nie tylko przez kręgi gospodarcze, ale leży w interesie wszystkich obywateli. Zarządzanie każdym mieniem, a w szczególności mieniem publicznym, wiąże się z wysoką odpowiedzialnością i wymaga wysokich kwalifikacji zawodowych, moralnych i etycznych.
Historia minionych lat dobitnie pokazuje, że to z pozoru oczywiste podejście zostało porzucone na rzecz partykularnych interesów grup lub osób sprawujących funkcje zarządcze i nadzorcze w spółkach publicznych.
Zakres mienia publicznego w Polsce
Sukces gospodarczy Polski od początku transformacji ustrojowej oparty był przede wszystkim o kapitał prywatny. Ogromny wysiłek przekształcania odziedziczonego po poprzednim systemie mienia państwowego w mienie publiczne i prywatne przyniósł dobre rezultaty. Co nie znaczy oczywiście, że w tych trudnych, często pionierskich procesach, nie popełniono błędów. Mogą i powinny być one lekcją na przyszłość.
W ostatnich latach jednak, bez żadnej debaty publicznej i bez przekonujących argumentów merytorycznych, zmieniono paradygmat dalszego rozwoju gospodarczego Polski, powracając znów do własności państwowej, jako panaceum na pojawiające się problemy społeczno-gospodarcze. Obwinianie prywatnego kapitału o niepowodzenia polityki gospodarczej, nie ma żadnego uzasadnienia w faktach. Natomiast tzw. repolonizacja własności prywatnej w imię nacjonalistycznej ideologii, bez planu na przyszłość i refleksji, jak tą własnością zarządzać, przynosi już negatywne skutki. Wspominają o tym autorzy omawianego projektu w uzasadnieniu proponowanych zmian.
Dlatego zgadzając się co do ogólnego kierunku zmian, proponuję zastanowić się nad skalą własności państwowej w polskiej gospodarce.
Sam Minister Aktywów Państwowych na inauguracji Europejskiego Kongresu Finansowego w Gdańsku, w czerwcu bieżącego roku wspomniał, że 15% polskiego PKB powstaje w spółkach z portfela Skarbu Państwa, że ponad 40% kapitalizacji warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych to wartość spółek Skarbu Państwa i że pod względem osiąganego zwrotu dla akcjonariuszy, polskie spółki publiczne są na tle swoich branż na świecie co najwyżej „średniakami”. Nadmienił też, że ok. 95% emisji dwutlenku węgla w Polsce pochodzi z tych przedsiębiorstw. Zważywszy zatem na coraz większe znaczenie kosztów środowiskowych, będziemy mieli jeszcze większy problem efektywności spółek publicznych w przyszłości.
Nie kwestionując, że niektóre aktywa gospodarcze powinny być pod kontrolą państwa ze względów strategicznych, należy jak najszybciej ustalić listę takich aktywów i zakończyć jałowe dyskusje na ten temat. Choć wydaje się, że panuje consensus na ten temat, to nikt do tej pory nie stworzył takiej listy.
Wprowadzając sprawdzone w praktyce i efektywne reguły ładu korporacyjnego w spółkach publicznych, będzie wiadomo, jaki będzie zakres ich stosowania.
Uwagi szczegółowe
- Wymogi kwalifikacyjne i kryteria wykluczające dla kandydatów do rad nadzorczych w spółkach publicznych
Podzielam konieczność i proponowany sposób podniesienia wymogów kwalifikacyjnych i zaostrzenie kryteriów wykluczających dla kandydatów do rad nadzorczych spółek publicznych. Szczególnie ważne będzie wykluczenie możliwości zatrudniania w organach zarządczych i nadzorczych spółek wszystkich osób pełniących funkcje publiczne. Nie przekonujące są argumenty, wyrażone w opinii NBP do projektu (Druk nr 261 – Sejm Rzeczypospolitej Polskiej), za pozostawieniem możliwości zasiadania w organach nadzorczych spółek publicznych pracowników NBP. Co do zasady mają oni konflikt interesów jako przedstawiciele instytucji, mającej wpływ na warunki gospodarowania, a przede wszystkim na poziom stóp procentowych . Argument zaś wieloletniego zasiadania przez nich w radach, tym bardziej nie wytrzymuje krytyki i postulatów ograniczania liczby kadencji pełnienia tych funkcji w danej spółce.
Popieram propozycję rezygnacji z egzaminów resortowych dla kandydatów na członków rad nadzorczych jako warunku dopuszczającego do wskazania kandydata. Praktyka pokazała, że zdanie takich egzaminów nie gwarantowało właściwych kwalifikacji dla pełnienia funkcji nadzorczych. Podobnie jak legitymowanie się (kiepskimi) dyplomami ukończenia studiów MBA.
Wśród wymogów kwalifikacyjnych nie wskazano udokumentowanego, praktycznego doświadczenia w zakresie zarządzania. Jest to tym bardziej ważne, że ani dyplom studiów, ani stopień czy tytuł naukowy, nawet z nauk o zarządzaniu, nie są rękojmią odpowiednich kwalifikacji, jakich wymaga funkcja członka rady nadzorczej lub członka zarządu.
- Jawność wynagrodzeń osób wchodzących w skład organów nadzorczych i zarządzających
Podzielam konieczność wprowadzenia pełnej jawności wynagrodzeń osób wchodzących w skład organów nadzorczych oraz organów zarządzających spółek publicznych z poszanowaniem jednak przepisów o ochronie danych osobowych (zob. opinia UODO do omawianego projektu ustawy).
- Członkowie niezależni rad nadzorczych
Podzielam zasadność wprowadzenia instytucji niezależnego członka organu nadzorczego według kryteriów wskazanych w projekcie. Dodałabym, że liczbę niezależnych członków rad nadzorczych powinny określać statuty tak, aby zagwarantowane było kierowanie wszystkimi komitetami specjalistycznymi tych rad, a w szczególności komitetem audytu i komitetem do spraw nominacji i wynagrodzeń, przez członków niezależnych (o innych komitetach zob. w materiale „Komitety specjalistyczne rad nadzorczych” ABC ładu korporacyjnego – European Financial Congress (efcongress.com).
- Komitet Dobrego Zarządzania
Podzielam konieczność zmiany procesu powoływania członków organów nadzorczych spółek publicznych i propozycję utworzenia Komitetu Dobrego Zarzadzania, jako profesjonalnego gremium o ugruntowanej reputacji, dokonującego selekcji i wskazującego listy dobrych kandydatów. Rozwiązanie takie lub podobne przyjęte zostało w wielu krajach, którym udaje się unikać sytuacji upolityczniania merytorycznych stanowisk w spółkach publicznych (zob. Charakterystyka wymogów kwalifikacyjnych, procesów nominacji, liczebności i wynagradzania członków rad nadzorczych w spółkach z udziałem państwa w wybranych krajach UEa) – European Financial Congress (efcongress.com)). Dalsze pozostawianie w gestii Ministra Aktywów Państwowych wyłaniania kandydatów do organów nadzorczych, nie zmieni dotychczasowej, krytykowanej praktyki. Minister w swojej roli politycznej pozostawać będzie zawsze w konflikcie interesów pomiędzy potrzebami spółek, którymi włada w naszym wspólnym imieniu, a interesami swoich politycznych mocodawców.
Komitet jednakże nie powinien przejmować uprawnień właścicielskich, wynikających z Kodeksu spółek handlowych. Tym bardziej, że ani w teorii, ani w praktyce nie można rozdzielać władztwa od odpowiedzialności, a to expressis verbis ma miejsce w projekcie ustawy, poprzez nadanie Komitetowi prawa do powoływania niezależnych członków organów nadzorczych bez ponoszenia jednak jakiejkolwiek odpowiedzialności za te decyzje.
Komitet powinien być ukonstytuowany jako instytucja niezależna, prestiżowo i hierarchicznie wysoko umocowana, poprzez sposób jej powoływania i powinien pełnić funkcję doradczą w procesach nominacyjnych w taki sposób, że prowadziłby rekrutację na te stanowiska (zgodnie z pożądaną matrycą kompetencyjną w danej spółce; więcej zob. Pożądane kompetencje, optymalna liczebność i tryb wyboru członków rad nadzorczych w spółkach kapitałowych z udziałem Skarbu Państwa – propozycje ACG – European Financial Congress (efcongress.com)) i przedstawiał publicznie listę kandydatów na poszczególne stanowiska wraz z uzasadnieniem, pozostawiając jednak wybór i nominację – zgodnie z ksh – Ministrowi Aktywów Państwowych, jako podmiotu reprezentującego właściciela lub współwłaściciela tych spółek. W przypadku wyboru innych niż wskazane przez Komitet osób, Minister zobowiązany byłby do publicznego wyjaśnienia i uzasadnienia swojej decyzji.
Zaproponowany w projekcie ustawy sposób wyłaniania i powoływania członków Komitetu, a także pozostawienie w gestii Premiera możliwości ich odwoływania według niejasnych, ocennych kryteriów, nadaje Komitetowi silny rys polityczny. Rys ten wzmacnia dodatkowo próba ustawowego określenia sposobu pracy i funkcjonowania Komitetu. Uważam, że regulamin pracy Komitetu powinien być ustalony i przyjęty przez sam Komitet, jak to ma miejsce w przypadku dobrze działających rad i zarządów spółek.
Można zgodzić się z listą dodatkowych zadań i uprawnień Komitetu proponowanych w Projekcie ustawy, za wyjątkiem wyrażania opinii w sprawie kandydatów na członków organów nadzorczych spółek wskazanych przez organ administracji rządowej. Odpolitycznienie procesu nominacji do organów spółek publicznych wymaga – jak wspomniano – odwrotnego procesu, tzn. wskazywania przez Komitet kompetentnych kandydatów do wyboru przez polityków, wykonujących prawa z akcji i publiczne wyjaśnienie przez nich ewentualnych wyborów z poza listy wskazanej przez Komitet.
Co do sposobu powoływania członków Komitetu, wątpliwości budzi przekazanie uprawnień do wskazywania kandydatów do Komitetu organizacjom związkowym i rektorom szkół wyższych.
Zakładając, że członkowie gremium nominacyjnego powinni posiadać najwyższej próby profesjonalizm, udokumentowany osiągnięciami w praktyce oraz nieposzlakowaną reputację w środowisku biznesowym, powierzenie rektorom prawa zgłaszania kandydatów spośród kadry naukowo-dydaktycznej rodzi ryzyko, że rekomendowane osoby dopiero zdobywałyby konieczne doświadczenia praktyczne, sprawując funkcje w organach nadzorczych.
Podobnie organizacje związkowe. O ile zasadny jest udział reprezentacji pracowników w organach nadzorczych spółek publicznych, której miejsce gwarantowałyby statuty spółek, o tyle nie widzę żadnego uzasadnienia do wskazywania przez związki zawodowe osób zasiadających w Komitecie.
Pragnę też wyraźnie podkreślić, że postulowane w opinii OPZZ (Druk nr 261 – Sejm Rzeczypospolitej Polskiej) prawo powoływania przedstawicieli pracowników do organów nadzorczych przez wszystkie organizacje związkowe jest złym rozwiązaniem. Struktura rady nadzorczej powinna bowiem odzwierciedlać strukturę właścicielską, członków niezależnych i ewentualnie reprezentację pracowników, jako ważnego interesariusza spółki. Rada nadzorcza nie może być forum gry interesów pomiędzy pracodawcą a związkami zawodowymi.
*****
Reasumując, projektowane rozwiązania zmierzające do podniesienia jakości zarządzania spółkami publicznymi idą w dobrym kierunku. Refleksji i dyskusji wymagają niektóre, wskazane powyżej rozwiązania szczegółowe. Pozostawienie ich w projektowanym kształcie może zaprzepaścić cele tej regulacji.