Innowacje to nie gadżety
Innowacje to nie technologiczne gadżety. To kompletne procesy zaczynające się od wizji, a kończące na dystrybucji efektów innowacji – produktów lub usług. Zawsze wyrastają na lokalnej glebie, choć osiągają globalny zasięg i tworzą dobrobyt – mówił podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, który rozpoczął się w Sopocie, Dan Breznitz, profesor Uniwersytetu w Toronto.
Dan Breznitz jest doradcą rządu Kanady. Napisana przez niego ostatnio książka, której polska premiera odbyła się w czasie EKF „Innowacje w praktyce – jak budować dobrobyt w świecie, który nie przebacza” znajduje się na liście 15 bestselerów ekonomicznych nominowanych do tegorocznej nagrody „Financial Times”. Nagroda ma zostać przyznana w grudniu.
– Czym naprawdę są innowacje? To nie gadżety technologiczne. To kompletne procesy zaczynające się od wizji a kończące na dystrybucji ich efektów – mówił Dan Breznitz podczas EKF.
– Wzrost oparty na innowacjach jest jedyną drogą do osiągnięcia długoterminowego, stabilnego dobrobytu – dodał.
Dan Breznitz zbadał kilka środowisk, czy też ekosystemów, w których powstały zadziwiające świat innowacje. I okazuje się, że to całkowicie różne środowiska, a innowacje dotyczą bardzo różnych dziedzin zycia lub gospodarki.
Izrael stał się światową wylęgarnią start-upów, z których wiele należy do najcenniejszych spółek notowanych na światowych giełdach. Na Tajwanie produkowane są najbardziej pożądane na świecie mikroprocesory. W dolinie rzeki Brenta we Włoskim regionie Veneto szyją buty, za które elegantki skłonne są zapłacić po kilka tysięcy euro za parę. W chińskim, niegdyś biednym regionie Dong Zehn potrafią tak składać smartfony, jak nigdzie na świecie.
– To zupełnie inne modele, wykorzystujące różne możliwości działania, możliwości finansowe, powiązania globalne, dają też rozmaite wyniki – mówił w wykładzie podczas EKF Dan Breznitz.
W 1968 roku w Izraelu kadra inżynierska liczyła… dokładnie 886 osób. Jest jasne, że nie byłó tam wówczas mowy o nowatorstwie technologicznym. W 2001 roku technologie odpowiadały już za ponad 70 proc. eksportu Izraela. Kraj wyspecjalizował się w hodowli technologicznych start-upów, z których wiele zaliczanych jest obecnie do grona najcenniejszych spółek świata. Ale – zwraca uwagę Dan Breznitz – izraelski model innowacji nie przyniósł równej dystrybucji korzyści. W 2021 roku Izrael był wśród krajów należących do OECD drugą gospodarką o największych nierównościach.
Dolinę rzeki Brenta, która ma źródło w Dolomitach, a wpada do morza Adriatyckiego na południe od Padwy upodobali sobie szewcy. A raczej mistrzowie szewskiego high-endu. To właśnie dla nich pracują słynni projektanci mody w Europie. To zupełnie inne środowisko innowacyjne niż w Izraelu ale też inny społeczny wymiar innowacji, które przynoszą dobrobyt całej społeczności.
Innowacje powstają dzięki splotowi tradycji i technologii, unikalnych wartości jednego ekosystemu i szczególnych powiązań wszystkich kooperantów będących jego uczestnikami, w lokalnej społeczności. W ten sposób na Tajwanie usadowiła się produkcja najbardziej high-endowych mikroprocesorów. Tamtejsze fabryki jak żadne inne na świecie są gotowe do zmian w „odlewaniu” kolejnych generacji coraz bardziej wyrafinowanych konstrukcji.
Ale innowacje z Tajwanu to nie tylko mikroprocesory. Tamtejsi inżynierowie doprowadził do perfekcji produkcję lekkich materiałów, z których tworzone są ramy do rowerów.
– Powstało mnóstwo dobrych miejsc pracy (…) Prosperity jest udziałem wszystkich mieszkańców, a nie tylko tych, którzy skończyli informatykę na najlepszych uczelniach – mówił Dan Berzitz.
Zwykliśmy mówić z pogardą, że Chiny są największą montownią świata. Dan Berzitz polemizuje z takim podejściem. W chińskim regionie Dong Zehn pracowały do niedawna proste warsztaty. Ale powstały tam innowacje w składaniu, polegające na umiejętności złożenia z tysięcy elementów takiego skomplikowanego przedmiotu, jak np. smartfon.
– To też wielkie innowacje. Została tam wytworzona ogromna prosperity, z której korzystają ogromne rzesze Chińczyków – mówił Dan Berzitz.
– Żeby osiągnąć coś w innowacyjnościach, trzeba robic coś całkiem inaczej. To muszą być inne uniwersytety, inne instytucje, inne źródła finansowania niż dotąd – dodał.
Jego zdaniem tradycyjna polityka przemysłowa nie poradzi sobie z wprowadzaniem innowacji. Polityka przemysłowa może wspierać branże, opierając się na wiedzy jak działają, a więc na nasladownictwie. Nie ma jednak recepty pozwalającej powiedzieć, jak działają innowacje. W tym cały problem.
– Decydując o innowacjach, decydujemy o silnikach czegoś, co będzie robiło coś, o czym nie mamy pojęcia (…) Musimy stworzyć takie sposoby, żeby podmioty publiczne mogły wspierać innowacje, które są przeciwieństwem polityki przemysłowej – mówił Dan Berzitz.
I dodał, że trzeba zacząć od wizji. Jak ma wyglądać społeczność lokalna za np. 10 lat. Potem spróbować „zinstytucjonalizować” globalną wiedzę do lokalnych społeczności i lokalnych ekosystemów, ale nie naśladować i nie kopiować innowacji wprowadzanych gdzie indziej. A następnie zarządzać innowacyjną ewolucją. Dość skomplikowane, ale tu i ówdzie się udaje.