Czy to, co do tej pory ubezpieczaliśmy będzie w przyszłości w ogóle ubezpieczalne – zastanawiali się przedstawiciele sektora w związku ze zmianami klimatu i będących ich wynikiem coraz częstszych katastrof. Rynek zmienia się w wyniku deglobalizacji i fragmentacji świata, co może mieć wpływ na cenę ubezpieczeń. Polski sektor stoi przed ważnym egzaminem – likwidacją szkód powstałych w wyniku powodzi.
Konferencja EKF Ubezpieczenia 2024 poświęcona była strategicznym prezentacjom zmian bilansu ryzyk w skali globalnej i dyskusjom nad czynnikami, które mają największy wpływ na polski sektor ubezpieczeniowy.
Wynika z nich, że ubezpieczyciele będą musieli brać pod uwagę nowe ryzyka, których nie da się określić, ryzyka systemowe i globalne, jak pandemia. Dzieje się to w warunkach końca globalizacji, podziału świata na konkurujące ze sobą bloki, mniej skłonne do współpracy. A to z kolei zwiększa ryzyko geopolityczne i jego koszty.
– Gdy myślimy o przedefiniowaniu wartości ubezpieczenia, głównym punktem wyjścia są zmiany w obszarze ryzyka. Ryzyka stają się coraz bardziej systemowe, przekonaliśmy się o tym w czasie pandemii – mówił podczas konferencji Kai-Uwe Schanz, szef działu badań i prognoz oraz wicedyrektor zarządzający globalnego ośrodka badawczego The Geneva Association.
– Drugie wyzwanie to zmiana ryzyk, z tych, które da się określić na te, których nie da się określić. Należą do nich np. cyberryzyko, wycieku danych (…), utraty aktywów niematerialnych. To jest wyzwanie dla sektora ubezpieczeniowego, jak je określić (…) Ryzyko klimatyczne ma także charakter systemowy (…) będzie stanowić dodatkowe wyzwanie w ubezpieczalności – dodał.
Nowe, systemowe, globalne, wymykające się standardom aktuarialnym ryzyka rysują się w czasie, kiedy scenariuszem bazowym The Geneva Association jest dalsza deglobalizacja, nowe bariery handlowe i to bez względu na wynik listopadowych wyborów w USA. Są jeszcze dalej idące scenariusze, jak podział świata na dwa antagonistyczne bloki, jeden przewodzony przez USA i drugi – przez Chiny. Wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA mogłaby oznaczać większą eskalację napięć.
– Radzenie sobie z fragmentacją świata jest dla nas coraz większym wyzwaniem z punktu widzenia strategicznego i operacyjnego (…) Fragmentacja oznacza, że jest mniej globalnej współpracy, że nasza odporność może się zmniejszyć w przypadku takich ryzyk, jak ryzyka klimatyczne, pandemii, cyberterroryzmu (…) Może mieć to wpływ na cenę ryzyka, na to, co będą musieli zapłacić klienci – mówił Kai-Uwe Schanz.
– Fragmentacja zwiększa koszty, niektóre rynki narażone na ryzyko geopolityczne stają się mniej atrakcyjne (…) To scenariusz, na którym lokalne firmy powinny się zastanowić – dodał.
EKF Research wraz z firmą doradczą Deloitte przeprowadził analizę kluczowych czynników wpływających na rozwój rynku ubezpieczeń w Polsce na najbliższe trzy lata. Na tej podstawie powstał raport zaprezentowany podczas konferencji. Pytani eksperci ocenili, że największymi impulsami rozwojowymi dla sektora ubezpieczeń w Polsce mogą być demografia, transformacja cyfrowa i inwestycje infrastrukturalne. Największym zagrożeniem dla rynku ubezpieczeń jest przeregulowanie tego rynku, które powoduje, że zakłady skupiają się na dostosowaniu do regulacji kosztem myślenia strategicznego.
– Eksperci oceniają, że starzejące się społeczeństwo będzie zgłaszać większy popyt na ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne (…) widzą szanse w rozwoju opieki zdrowotnej. Nie widzą jeszcze impulsu ze strony klientów, aby przed ryzykami klimatycznymi się ubezpieczać – mówiła Marta Pelczar dyrektor EKF Research.
– Najważniejszą rekomendacją ekspertów jest potrzeba edukacji klientów i budowa zaufania pomiędzy klientami, a sektorem ubezpieczeniowym – dodała.
Ubezpieczyciele rozumieją, że katastrofalna wrześniowa powódź, stała się dla nich szansą na budowę zaufania z klientami. Wiedzą także, że ci ponieśli nie tylko fizyczne i materialne straty, a najbardziej dotknięci zostali najsłabsi. Wrześniowa katastrofa ujawniła lata zaniedbań narosłych w opiece zdrowotnej, zarówno zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. Ubezpieczyciele wyciągają z tego wnioski.
– Popyt na usługi medyczne rośnie. Infrastruktura nie jest na to przygotowana – mówił Jarosław Mastalerz, prezes PZU Życie.
– Dzieci są najważniejsze. Społecznie są jeszcze ważniejsze, ponieważ dzieci jest jeszcze mniej, więc trzeba o nie szczególnie zadbać. Nie chodzi wyłącznie o zdrowie fizyczne, ale także psychiczne – dodał.
Nadzorca również podkreśla, że postępowanie ubezpieczycieli w warunkach powodzi i po niej oraz wyciągnięte wnioski będą dla sektora ważnym sprawdzianem.
– Powódź jest testem sprawdzającym sektora ubezpieczeniowego i jego wiarygodności (…) . Ocena działań sektora ubezpieczeniowego w pierwszych dniach powodzi jest jak najbardziej pozytywna. Jak ten test zda sektor ubezpieczeniowy dowiemy się za kilka miesięcy, po zakończeniu procesu likwidacji szkód – powiedział Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.
– Zarządzanie wypłatą ubezpieczeń jest momentem, w którym rynek ubezpieczeniowy podlega weryfikacji – mówił Kai-Uwe Schanz.
– Likwidacja szkód będzie momentem prawdy (…) Ten rok pokazał zaistnienie ekstremalnych zdarzeń klimatycznych. Możemy zacząć od tego, żeby świadomość ubezpieczeniową zmienić (…) Musimy mieć świadomość, że katastrofy naturalne będą występować często – dodał prezes PZU Artur Olech.
– Żeby doświadczenie popowodziowe przekładało się na większą skłonność do zakupu ubezpieczeń przez klienta, to ubezpieczyciele w procesie likwidacji szkód muszą zbudować zaufanie do swoich produktów – powiedziała Ilona Kwiecień, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Ubezpieczeniowa składka brutto przypisana w Polsce z tytułu ubezpieczeń wynosi zaledwie ok. 2,2 proc. PKB, gdy średnia dla Unii jest kilkakrotnie większa. Ubezpieczenia w naszym kraju nie odpowiadają też zamożności naszego społeczeństwa, która sięga 80 proc. unijnej średniej. Dlaczego tak mało się ubezpieczamy?
– Relatywnie niska składka (…) jest dla naszego społeczeństwa charakterystyczna. Być może powinniśmy dyskutować o tym, czy inaczej podzielić to ryzyko – powiedział Jurand Drop, Podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.
Chodzi o podział ryzyka pomiędzy państwo, a obywateli. Rząd przyjął tydzień temu projekt zmian w ustawach przewidujący pomoc poszkodowanym przez powódź, a Sejm uchwalił tę ustawę w środę. Przewiduje ona m.in. do 10 tys. zł bezzwrotnego wsparcia na najpilniejsze potrzeby, do 200 tys. zł na odbudowę domu i do 100 tys. zł na odbudowę budynku gospodarczego, pomoc dla przedsiębiorców, dopłaty do zalanych pól dla rolników. Hojność państwa pozostawia jednak wątpliwości, czy nie jest odpowiedzią na nadmierne oczekiwania społeczne.
– Opiekuńcza rola państwa wpływa negatywnie na ubezpieczenia i przezorność indywidualną (…) Jeśli państwo oferuje pomoc, np. 100 tys. zł czy 200 tys. zł, to teoria gier wskazuje, że nieubezpieczeni na tym wygrali. Powstaje pytanie – po co się ubezpieczać? – powiedziała Ilona Kwiecień.
Straty ubezpieczycieli w wyniku tegorocznej powodzi nie będą wysokie. W wypadku takich katastrof jak powodzie ubezpieczyciele – zgodnie z europejskim prawem – dużą część ryzyka sprzedają reasekuratorom.
– Dzięki głębokiej reasekuracji wpływ powodzi na wyniki ubezpieczycieli nie jest aż tak duży – powiedziała Daria Ringwelska, zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru Ubezpieczeniowego w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego.
Ale tempo, w jakim przybywa katastrof klimatycznych powoduje obawy, czy reasekuratorzy będą skłonni kupować takie ryzyka i jak zwiększą za nie cenę.
– Widzimy coraz ostrzejsze podejście reasekuratorów dotyczące przeniesienia ryzyka w związku ze zmianami klimatycznymi. To daje bezpośredni wpływ na wyniki zakładów ubezpieczeń, zwiększając koszty reasekuracji – mówił Hubert Grochowski, dyrektor Biura Zarządzania Ryzykiem w firmie Compensa TU.
– Koszt reasekuracji będzie coraz większy w miarę zwiększania się szkód spowodowanych zmianami klimatu – dodał prof. zw. Adam Śliwiński, Dyrektor Instytutu Ryzyka i Rynków Finansowych, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie.
Kai-Uwe Schanz dodaje, że partnerstwa publiczno-prywatne mogą być odpowiedzią na zmianę krajobrazu ryzyka, nowe zagrożenia, jak ataki cybernetyczne, czy katastrofy klimatyczne.
– Klienci popierają to, żeby nasza branża współpracowała ściślej z rządem. Trzeba to robić, żeby zmniejszać zagrożenia nieubezpieczalności (…) Jeśli wydarzy się coś dużego (jak pandemia) to nasze możliwości transferu ryzyka są ograniczone – powiedział.
– Eksperci widzą konieczność tworzenia partnerstw publiczno-prywatnych i zachęt podatkowych, zwłaszcza w zakresie ochrony zdrowia i emerytalnym, ale też ubezpieczeń inwestycji infrastrukturalnych – dodała Marta Penczar.
Artur Olech podał przykład Rumunii i Albanii, gdzie wszyscy obywatele płacą coroczną, niewysoką składkę na fundusz odpowiedzialny za pomoc poszkodowanym przez trzęsienia ziemi. Niektóre kraje stosują dopłaty do składek ubezpieczeniowych przez rząd w ubezpieczeniach rolniczych.
– Ubezpieczenia mogą być sposobem budowania odporności państwa. W niektórych krajach stosowana jest składka solidarnościowa na pewnego rodzaju ryzyka (…) Im więcej ryzyk jest ubezpieczonych prywatnie, tym więcej ryzyk przechodzi z odpowiedzialności państwa – mówił.
Krystian Wiercioch zwrócił uwagę na potrzebę standaryzacji produktów ubezpieczeniowych, której brak przeszkadza w ich rozumieniu oraz ubezpieczeń wysokiej jakości. Parametrami takiego produktu są zakres ubezpieczenia, suma ubezpieczenia i zakres odpowiedzialności.
– Ubezpieczeni zwykle nie są w stanie ocenić, jakie są koszty ubezpieczeń assistance czy kosztów leczenia za granicą. Wiedzę te mają zakłady ubezpieczeń. Powinny opierać się na tych danych w celu ustalenia sumy ubezpieczenia i oferować produkty z odpowiednio wysoka sumą ubezpieczenia – powiedział.
– Ubezpieczenia z wieloma wyłączeniami ryzyk w ogóle nie powinny być oferowane klientom detalicznym – dodał.
Polski rynek charakteryzuje to, że ubezpieczenia dostarczane są do klientów głównie przez pośredników. Ok. 75 proc. sprzedają agenci i brokerzy, ok. 6 proc. – banki, a resztę bezpośrednio zakłady ubezpieczeniowe.
– Można śmiało powiedzieć, że to, czy klient posiada adekwatną i godziwie wycenioną ochronę ubezpieczeniową, zależy właśnie od pośrednika – mówił Tomasz Mańko, wiceprezes PKO Ubezpieczenia.
Przed ubezpieczycielami stoją jeszcze inne wyzwania. Nauczyć się korzystać z możliwości, jakie daje sztuczna inteligencja oraz rozpoznać potrzeby i preferencje generacji Z, najmłodszego pokolenia dorosłych.