Dostrzegamy zalety przeprowadzenia przez EBC trzyletnich operacji LTRO, które złagodziły problemy z pozyskiwaniem finansowania przez sektor bankowy w strefie euro. W krótkim okresie zapobiegło to krachowi kredytowemu, redukując ryzyko systemowe sektora bankowego. Dało to więcej czasu rządom na uporządkowanie finansów publicznych, a bankom – na restrukturyzację ich bilansów.
Operacje LTRO jednak nie tylko poprawiają płynność sektora bankowego, pozyskiwaną na długi okres po niskim koszcie od banku centralnego, lecz także – poprzez wzrost zysków – sprzyjają zwiększeniu kapitałów instytucji finansowych. Działania EBC ułatwiają zatem bankom objętym operacjami LTRO wypełnienie nowych wymogów płynnościowych i kapitałowych. Odbywa się to poprzez ich długoterminowe finansowanie po koszcie znacznie poniżej ceny rynkowej, którą w przeciwnym wypadku te instytucje musiałyby zapłacić.
Gdyby został przyjęty inny model LTRO, operacje te mogły wspomóc płynność zapewniając finansowanie po cenie rynkowej. Wówczas nie niszczyłyby konkurencji na jednolitym rynku finansowym UE. W ostatecznie przeprowadzonej formie LTRO są de facto formą dotacji, udzielanej na zasadach nierynkowych. Takie preferencyjne finansowanie banków strefy euro przez instytucję publiczną narusza zasady konkurencyjności jednolitego rynku finansowego UE, gdyż wiele innych banków działających na tym rynku nie posiada dostępu do “dotacji” EBC w postaci LTRO. Co więcej, LTRO nie tylko dyskryminuje banki, które nie mają dostępu do taniego, preferencyjnego finansowania, ale również obniżać może pozycję konkurencyjną krajów, w których te banki finansują rozwój gospodarczy.
Tak więc LTRO może okazać się bardzo dotkliwe nie tylko dla sektora bankowego, ale i całych gospodarek krajów nie będących uczestnikami unii walutowej. Na liście komplikacji, jakie mogą wywołać LTRO, najważniejsze są skutki makroekonomiczne braku restrukturyzacji bilansów przez banki strefy euro i ich dalszego lewarowania. Ryzyko takiego scenariusza wiąże się z tym, że banki, które w przeszłości często prowadziły nieodpowiedzialną politykę, nie tylko nie poniosły poważnych konsekwencji swoich działań, lecz otrzymały jeszcze dostęp do taniego pieniądza EBC. Oczekiwania, że także w przyszłości będą mogły liczyć na pomoc banku centralnego, zwiększają u tych instytucji “pokusę nadużycia” (moral hazard), prowadzącą do dalszego zakupu ryzykownych aktywów, w znacznym stopniu finansowanych dotacjami EBC. W takim przypadku, zamiast prowadzić do uzdrowienia systemu finansowego, operacje LTRO skutkowałyby kumulacją dotychczasowych problemów. Efektem tego może być krach na rynkach finansowych i silny wzrost ryzyka systemowego, którego skutki dotknęłyby bardzo silnie sektor bankowy krajów także spoza strefy euro. Dodatkowo, pomoc publiczna, udzielana na zasadach nierynkowych, w nieuzasadniony sposób zwiększa konkurencyjność wybranych banków względem innych uczestników jednolitego rynku finansowego UE.
Takie wsparcie EBC stoi równocześnie w ostrej sprzeczności z innymi działaniami instytucji europejskich, dążącymi do pełniejszej harmonizacji zasad funkcjonowania rynków finansowych w UE. W szczególności, podejmowane inicjatywy, np. dyrektywa CRD IV, ograniczają rolę nadzoru lokalnego, mimo że źródła ryzyka systemowego mają często właśnie charakter lokalny, a zwiększają rolę nadzoru na poziomie grup kapitałowych. Z jednej strony zatem dąży się do ustalenia jednolitych zasad wykraczających poza granice rynków lokalnych, a z drugiej – polityka EBC prowadzi do dotowania wybranych banków, łamiąc jednolite zasady konkurencyjności rynku finansowego UE.
W związku z powyższym oczekujemy, że nadzorcy finansowi, w tym na szczeblu lokalnym, będą efektywnie przeciwdziałać zagrożeniom związanym z brakiem restrukturyzacji bilansów banków korzystających z dotacji EBC, których skutki odczułyby także kraje spoza strefy euro. Ponadto, instytucje nadzorcze powinny analizować sposób wykorzystania przez banki strefy euro pozyskanych na nierynkowych zasadach środków z EBC, aby wyeliminować patologie związane z wykorzystaniem takiego finansowania na zwiększanie udziału w rynku kosztem banków, które nie zostały objęte taką pomocą.
Gdyby tego ostatniego mechanizmu nie udało się wyeliminować, wówczas – z punktu widzenia równych zasad konkurencyjności – należałoby oczekiwać od instytucji europejskich odpowiednich rekompensat. Przykładem mogłoby być zapewnienie przez EBC finansowania w euro (za pośrednictwem krajowych banków centralnych) także bankom nieobjętym systemem LTRO. Finansowanie takie mogłoby się odbywać za pośrednictwem operacji CIRS, przy czym ich koszt i skala powinny odzwierciedlać odpowiednio koszt pozyskania środków w ramach LTRO oraz wielkość lokalnego rynku bankowego w relacji do rynku strefy euro. Nie można jednak wykluczyć, że operacje tego typu, poprzez obniżenie długoterminowego kosztu finansowania w walucie obcej, stałyby w sprzeczności z bieżącymi priorytetami krajowej polityki pieniężnej, ukierunkowanej np. na obniżanie inflacji poprzez podnoszenie stóp procentowych, zwiększające koszt finansowania w walucie krajowej. W takim przypadku działania kompensacyjne ze strony instytucji europejskich powinny przybrać inną postać.
Odrębną kwestią jest relatywne obniżenie konkurencyjności krajów nie mających możliwości korzystania z preferencyjnego finansowania. Kwestię tę oraz metody zapobiegania takiej szkodliwej dla jednolitego rynku sytuacji, należy pilnie uwzględnić w debacie nad budżetem UE na najbliższe lata.