Banki potrzebują kapitału, żeby Polska mogła się rozwijać
Stabilność regulacji sektora finansowego jest konieczna, żeby banki były na tyle silne, by stawić czoła ryzykom i móc finansować gospodarkę, przed którą stoją inwestycyjne wyzwania. Banki muszą działać w otoczeniu przewidywalności prawnej, zwłaszcza długoterminowych kontraktów i taki stan trzeba przywrócić – rekomendują uczestnicy konferencji „Zarządzanie ryzykiem i kapitałem”, zorganizowanej przez Europejski Kongres Finansowy.
EKF od kilkunastu lat pracuje nad rozwiązaniami, które mają służyć większej stabilności i efektywności sektora finansowego. Jego opinie i rekomendacje trafiają do najważniejszych regulatorów i prawodawców, jak Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Europejski Urząd Nadzoru Bankowego. Do polskich – też.
– Naszym celem jest tworzyć podstawy stabilności systemu finansowego (…) Dlatego uruchomiliśmy Europejski Kongres Finansowy – powiedział otwierając konferencję Leszek Pawłowicz, koordynator EKF.
Podczas tegorocznej konferencji „Zarządzanie ryzykiem i kapitałem” w centrum dyskusji były kwestie zdolności polskich banków do pokrycia kapitałem rosnących ryzyk, krajowych i globalnych. A także zdolności do zbudowania kapitału, który pozwalałby zaspokajać potrzeby finansowania gospodarki. Konferencja przyniosła rekomendacje dla polskich prawodawców i regulatorów mające pomóc w realizacji tych obu wymagających celów.
– Kluczowym motywem rekomendacji konferencji jest zapewnienie stabilizacji wokół sektora finansowego i przewidywalności prawnej. Jest wiele zagadnień, które powinniśmy rozwiązywać dochodząc do konsensusu. Takie rozwiązania i konsensusy proponujemy np. w kwestii niepodważalności pewnych zapisów umownych – powiedział Przemysław Szczygielski, lider usług dla sektora finansowego w Polsce i partner zarządzający działem Risk Advisory w Polsce i państwach bałtyckich w firmie doradczej Deloitte.
– Wiele ryzyk w zarządzaniu kapitałem banków urosło do bardzo istotnych. Powstaje pytanie, jak adresować wyzwania związane z rozwojem Polski, żeby banki mogły je udźwignąć – dodał.
Na pierwszy rzut oka polski sektor bankowy znajduje się w znakomitej sytuacji po tym jak w 2023 roku odnotował rekordowy zysk 27,9 mld zł. Znakomicie i rekordowo dane te wyglądają jednak tylko w ujęciu nominalnym, bo rentowność kapitałów sektora jest na poziomie 12 proc., i choć odbiła po kilku latach, to poziom podobny jak w 2011 roku. Średnio jest wciąż niższa od kosztu kapitału większości polskich instytucji, a prognozy mówią, że rentowność banków w tym roku nie utrzyma się już na takim poziomie jak w 2023.
– Koszt kapitału dla największej grupy banków europejskich wynosi 10-12 proc., w Polsce w bankach giełdowych wynosi przeciętnie 12 proc. i od dłuższego czasu przewyższa rentowność – mówiła Monika Marcinkowska, profesor Uniwersytetu Łódzkiego, członek Banking Stakeholder Group w Europejskim Urzędzie Nadzoru Bankowego (EBA).
– Nie ma nadmiarowego ROE, które pozwala sektorowi bankowemu przygotować zdolność do finansowania gospodarki – dodała Bożena Graczyk, wiceprezes ING Banku Śląskiego.
Długoterminowo sektor nie ma możliwości budowy silnych kapitałów, gdyż materializują się liczne ryzyka wynikające z regulacji, bądź też – ich braku. W ubiegłym roku banki utworzyły ok. 18 mld zł rezerw na ryzyko związane z kredytami we frankach, a w ciągu dwóch lat ponad 40 mld zł. Kwota ta może jeszcze wzrosnąć. Wskaźnik kredytów do depozytów obniżył się w roku ubiegłym do 69 proc. bo nie ma popytu na kredyt. W końcu polskie banki mają najwyższy wskaźnik złych kredytów w Unii, a ostatnio lepsza okazała się nawet Grecja. Tylko nielicznym polskim instytucjom udało się obniżyć wskaźnik NPL do 3 proc., co jest zalecane przez europejski nadzór. Rosną koszty działania pod presją inflacji. Choć wysokie stopy przynoszą zyski, mocno hamują popyt na kredyt – wymieniała Monika Marcinkowska.
– Choć wyniki są wysokie, kapitał nam topnieje gdy porównamy go z inflacją – powiedział wiceprezes PKO Banku Polskiego Piotr Mazur.
– W 2020 i 2021 roku okazało się, że polskie banki są narażone na wysokość stóp (…) Gdybyśmy wciąż mieli „zerowe” stopy i rezerwy frankowe, wszystkie banki w Polsce miałyby plany naprawcze – dodał.
Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki powiedział, że przewiduje, iż stopy procentowe szybko nie spadną, natomiast budżet państwa mający wysokie potrzeby pożyczkowe będzie kołatał do banków. To może wypierać kredyt dla sektora prywatnego.
– Dezinflacja w Polsce jest szybsza niż oczekiwaliśmy, ale oczekiwania inflacyjne póki co do celu nie chcą wrócić. To sygnał dla polityki pieniężnej, że walka z inflacją nie została zakończona (…) Jesteśmy w takim momencie, że inflacja nie jest głównym problemem makroekonomicznym i to pozwoli na stopniowe – studzę zapały – powolne obniżanie stóp – powiedział.
– Potrzeby pożyczkowe (budżetu) w tym roku wynoszą 450 mld zł. Możemy ich szukać na całym świecie, ale to generuje ryzyko kursowe. Najlepiej byłoby, żeby w strukturze nabywców był duży udział inwestorów krajowych. Czy mamy na to miejsce? Publiczny pożyczkobiorca też będzie szukał u was (banków) ratunku – dodał.
Materializujące się ryzyko prawne kredytów we frankach pokazało, że kredytobiorcy mogą chcieć także w przyszłości podważać długoterminowe umowy, jeśli warunki rynkowe zmienią się dla nich na niekorzystne. Żeby to ryzyko mitygować, EKF zaproponował projekt standardowej umowy kredytowej i przedstawił go pod rozwagę polskim regulatorom. Banki starają się udzielać kredytów hipotecznych na stałą stopę, ale tu też biorą na siebie ryzyko wcześniejszej spłaty takich należności, bo nie ma przepisów pozwalających im przed nią się zabezpieczyć.
– Gdy spadną stopy procentowe obniży się marża odsetkowa banków. Stracą też kredytobiorcy, którzy wzięli kredyt na stałą stopę, i zaczną spłacać kredyty. To wymaga interwencji regulatora – powiedział Kamil Liberadzki, dyrektor Departamentu Rozwoju Regulacji w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego, członek zarządu EBA.
– Kwestie prawne (związane z kredytami we frankach) zostały zamortyzowane wysokimi zyskami i rezerwami, ale nie zostały rozwiązane – dodał.
Ryzyka związane z utrzymującą się niepewnością prawną w kraju to nie jedyne, w obliczu których znalazł się polski sektor bankowy.
– Najważniejsze wyzwania wynikają z otoczenia makroekonomicznego, sytuacji geopolitycznej, stabilności wyników sektora bankowego i możliwości prowadzenia akcji kredytowej– mówiła Monika Marcinkowska.
Ryzyka geopolityczne od napaści Rosji na Ukrainę z roku na rok są coraz większe i jest ich coraz więcej. W tym roku jednym z najważniejszych będą wyniki wyborów. Marek Lusztyn, wiceprezes mBanku zwraca uwagę, że ok. połowa światowej populacji pójdzie w tym roku do wyborów, a sympatie w wielu krajach przechylają się wyraźnie w kierunku populizmu. Co z tego wyniknie – trudno nam sobie na razie wyobrazić. Faktem jest, że ponowny wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA mógłby całkowicie zmienić geopolityczną sytuację Polski. Dobrą wiadomością jest natomiast to, że zmniejszyło się ryzyko globalnej recesji.
– Prawdopodobieństwo „twardego lądowania” bardzo mocno spadło. Spadek inflacji pozwala na oczekiwania obniżek stóp procentowych. Ryzyk należy szukać po stronie fiskalnej i geopolitycznej – powiedział Ludwik Kotecki.
Jak dotąd sytuacja geopolityczna wymusiła na Polsce wzrost wydatków na zbrojenia. Partner w Deloitte Julia Patorska mówi, że niekoniecznie muszą to być pieniądze stracone.
– Wzrost wydatków z 2 do 4 proc. PKB może szokować (…) Zbrojenia to też cyberbezpieczeństwo i technologie, które często przechodzą ze świata militarnego do cywilnego zwiększając produktywność – powiedziała.
– Wzrost (polskiej gospodarki) bierze się z wciąż dużej przestrzeni dla efektywności i produktywności (…) Wiemy, że model wzrostu się kończy i jeszcze nie wiemy czym go zastąpić. Wielka rolę będą odgrywać technologie – dodała.
Technologie, a zwłaszcza sztuczna inteligencja to zarówno największa szansa jak również ryzyko dla sektora finansowego.
Raport o globalnych ryzykach Światowego Forum Ekonomicznego wymienia dezinformację jako największe ryzyko w perspektywie najbliższych dwóch lat. Na dezinformację, podszywanie się pod kogoś innego dzięki preparowaniu głosu lub wideo, narażone są zarówno instytucje finansowe, jak i ich klienci. Ryzyko operacyjne, do niedawna jeszcze trochę marginalne, będzie kosztować coraz więcej kapitału.
– Klient okazuje się tym celem, dzięki któremu przestępcy odnoszą sukces (…) Sztuczna inteligencja będzie wprzęgnięta w coraz większą sieć zagrożeń kombinowanych, w połączeniu z phishingiem i innymi formami ataków – mówił Krzysztof Dąbrowski, dyrektor zarządzający Pionem Bezpieczeństwa w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego.
– Rola ryzyka cyberbepieczeństwa jest związana z wrastającą skalą ataków. W ich wyniku rosną koszty z ponad 1 biliona dolarów w 2019 roku do ponad 9 bilionów spodziewanych w tym roku (…) W ciągu czterech lat wartość oszukańczych transakcji kartowych w Polsce wzrosła czterokrotnie – dodał Paweł Spławski, partner w Risk Advisory Financial Services w Deloitte.
– Spójne wypracowywanie rozwiązań rynkowych służących ochronie konsumentów przed cyberzagrożeniami jest też jedną z sektorowych możliwości – podsumował Przemysław Szczygielski.
Być może najbardziej kluczowe ryzyko dla całego świata, a szczególnie dla Polski, jest związane ze zmianami klimatu i zieloną transformacją.
– Dla polskiej gospodarki jest to dodatkowo ryzyko przejścia. Skala inwestycji do 2030 roku to sto kilkadziesiąt miliardów euro. Wyzwania dla polskiego sektora bankowego, w tym kapitałowe, są ogromne – powiedział Paweł Jagłowski, dyrektor Zarządzania Ryzykiem i Regulacjami dla instytucji finansowych w Deloitte.
– Ryzyko ESG widzę w kontekście najbardziej katastrofalnego błędu w biznesie, czyli przegapienia trendu. Zbyt wiele w Polsce hamletyzujemy na temat ESG, tymczasem Zachód i Chiny bardzo poważnie je traktują. Nie możemy przegapić tego trendu, gdyż polskie przedsiębiorstwa mogą stracić konkurencyjność i miejsce w łańcuchach dostaw. Tylko ucieczka do przodu przed ryzykiem ESG może nas chronić – dodał Kamil Liberadzki.
W zielonej transformacji szczególna rola przypadła bankom, gdyż to one stały się – jak mówił wiceprezes Pekao Marcin Gadomski – „narzędziem w procesie transformacyjnym”. Poddane zostały już regulacjom, mają zbierać dane w tym o przebiegu transformacji swoich klientów, standaryzować te informacje, także na ich użytek.
– Rola banków w transformacji pieniądza na wydatki inwestycyjne i kierowanie przepływów wymaga nowego spojrzenia na ryzyko i nowych produktów – mówił Marcin Gadomski.
– Banki już korzystają z platformy BIK dedykowanej ESG (…) Trzeba upewnić się, że dane są dobre, droga do ich standaryzacji będzie długa. To, że będziemy mieli w jednym miejscu repozytorium jest z korzyścią dla wszystkich – dodał prezes BIK Mariusz Cholewa.
Ważną rolę bankom w procesie zielonej transformacji narzucają także ich klienci. Anna Kowalewska, partner Sustainability Consulting CE w Deloitte mówiła, że oczekują one, iż instytucje finansowe będą je wspierać także doradczo.
– Przedsiębiorstwa charakteryzuje brak oświadczenia i czują się zagubione – mówiła.
– Standaryzacja i dostęp do danych jest także kluczowa z punktu widzenia identyfikowanych ryzyk – dodał Przemysław Szczygielski.
W budowie gospodarki zasilanej zieloną energią Polska jest bardzo zapóźniona, a zważywszy ekspozycję polskiego eksportu na kraje znacznie bardziej zaawansowane, kwestia zielonej energii staje się kluczowa dla konkurencyjności. Do tego konieczne jest finansowanie, a banki by go udzielać, potrzebują więcej kapitału.
Przemysław Szczygielski mówi, że na samo odtworzenie potencjału wytwórczego gospodarka potrzebuje kilkuset miliardów złotych inwestycji rocznie. W Polsce maszyny na jednego pracującego warte są 66 tys. euro, gdy w Niemczech – 200 tys. euro. Bez kapitału luka będzie się zwiększać zamiast zacieśniać.
– Potrzebujemy kapitału, żeby się rozwijać – powiedział.